Jazda po płaskiej nawierzchni w umiarkowanym tempie (np. jazda do pracy) 260 kcal: 320 kcal: Jazda z prędkością 17 km/h: 442 kcal: 544 kcal: Jazda z prędkością 21 km/h: 520 kcal: 640 kcal: Jazda z prędkością 25 km/h: 650 kcal: 800 kcal: Jazda po górach w tempie wyczynowym : 1040 kcal: 1280 kcal: Jazda z prędkością 20 km/h na Wg prawa jest to rower ze wspomaganiem. Rower może mieć silnik który wspomaga rowerzystę do prędkości 25 km/h, po przekroczeniu tej prędkości silnik ma się wyłączać. Nie ma obowiązku rejestracji takiego pojazdu bo jest traktowany jako rower. Ciężko dostać taki silniczek wplatany w koło (za rozsądne pieniądze). Sprawdźmy również, jaką ładowarkę otrzymaliśmy w komplecie – czasami producenci wraz z rowerem dostarczają standardową ładowarkę, a można zakupić ładowarkę do szybkiego ładowania, która naładuje akumulator przynajmniej dwa razy szybciej, co nie jest bez znaczenia, gdy jesteśmy na wyjeździe i zależy nam na jak Nie emituje spalin oraz szkodliwych substancji, a co więcej – pomaga utrzymać wysoką sprawność fizyczną. Dlatego rower elektryczny to doskonały wybór dla każdej osoby, która obawia się trudnych podjazdów oraz pokonywania dużych odległości na rowerze. Rower elektryczny pozwoli ci zrezygnować z samochodu. Fajny sprzęcik dla osób którzy cenią ułatwienia w życiu i gadżety, Teraz jazda rowerem to czysta przyjemność, można wybrać się na całodniową wycieczkę i przy braku sił lub większym wzniesieniem można wspomóc się silnikiem, nie tracąc z przyjemności z jazdy. Wytrzymały akumulatorek, dobre hamulce. RaavicCeneo / Ecobike Na rowerze elektrycznym musimy pedałować, ponieważ silnik elektryczny zaczyna nas wspomagać dopiero wtedy, kiedy sami zaczniemy napędzać rower. Niemniej dzięki regulacji siły wspomagania Poniżej prezentujemy 7 miejsc na wycieczki rowerowe i mamy nadzieję, że zainspirują Cię one do zaplanowania własnej wyprawy rowerem elektrycznym. Grand Staircase-Escalante — Moab, Utah Ten pomnik narodowy w południowej części stanu Utah oferuje dziki, urozmaicony teren i nieprawdopodobnie wspaniałe krajobrazy. Tak, można jeździć na rowerze elektrycznym bez wspomagania. W takim przypadku rower działa jak zwykły rower, a jazda zależy tylko od siły i kondycji użytkownika. Jednakże, większość rowerów elektrycznych posiada opcję wyłączenia wspomagania, co pozwala na korzystanie z nich w trybie manualnym. Bezpieczeństwo na drodze Czy można jeździć na rowerze elektrycznym bez Informacja o przetwarzaniu danych osobowych. Informujemy, że zawarte w powyższym formularzu i podane przez Pana/Panią dane osobowe będą przetwarzane w celu umówienia i realizacji jazdy testowej rowerem elektrycznym przez ROMET sp. z o.o. z siedzibą w Podgrodziu (Podgrodzie 32C, 39-200 Dębica) oraz wskazanego przez Państwa Sklepu udostępniającego rower elektryczny do jazdy testowej. Jeśli zastanawiasz się nad zakupem roweru elektrycznego, zapewne nurtuje Cię pytanie, czy na pewno nie trzeba pedałować. W końcu, skoro rower jest chGqK. Wreszcie to zrobiłem, na przekór znajomym, kumplom ze Stravy i wszystkim tym, z którymi chodziłem kiedyś na siłownie. Żałuje tylko jednego — zrobiłem to o kilka dobrych lat za późno. Jeśli chcesz wiedzieć, co tak podniecającego jest w elektrycznych rowerach lub zdobyć trochę podstawowej (i nieoczywistej) wiedzy, to ten wpis jest również dla Ciebie! Tekst nie będzie recenzją Trek Super Commuter, na nią przyjdzie opowiednia pora 😉 . Z natury jestem leniwy, chociaż mocno z tym walczę. Sporo jezdzę na rowerze. Do pracy i dla przyjemności. Miałem marzenie – jezdzić na nim przez okrągły rok. W zimie i deszczu też. Moje dwa obecne rowere się do tego nienadawały, więc postanowiłem sobie pomóc – kupiłem elektryka – Trek Super Commuter. Bardzo żałuje, że tyle z tym zwlekałem, bo jazda na nim to sporo emocji. Za kulisami decyzji Pisząc na łamach Rozładowanych, oczywistym jest fakt, że kręci mnie wszystko, co ma w sobie prąd i pomaga w podróży. Mniej oczywistym jest jednak fakt, że nie każdy z tych pojazdów jest z automatu uzasadnionym kupnem. Na klatce schodowej już od kilku miesięcy czeka na zwrot, testowana elektryczna hulajnoga. Po testach wskoczyłem na nią jedynie dwa razy. Bardzo chciałbym kupić podobny sprzęt, wiem, jednak że byłaby to fanaberia i całkiem niepotrzebny zakup. Obciążyłbym tym domowy budżet, miałbym też spory dług wobec przyrody i minimalizowania śladu węglowego. Jak go spłacić pisałem w tym artykule. Od lat jeździłem na rowerze do pracy. Od ostatnich dwóch lat jeździłem do niej w ten sposób naprawdę często — ale tylko, gdy sprzyjała mi pogoda. Nie można było mnie nazwać „commuterem”, bo byłem poprostu zbyt wygodny. Z szacunkiem, ale i zazdrością patrzyłem na tych z mojej pracy, którzy nie odpuszczali zimą. Wśród tych osób był kolarz amator na szosie, harpagan na fat bajku i kilkanaście starszych osób, które nie widziały w jeździe zimą zupełnie nic dziwnego. Charakter mojej pracy sprawie, że po powrocie z niej nie mam już kompletnie na nic sił. Czasami na myśl, że muszę dojechać jeszcze do domu, aż mnie mdliło. Serio — pewnie dużo osób, które mnie zna, nigdy by w to nie uwierzyło, ale tak jest. Miałem dotychczas dwa rowery. Jeden starszy typu fitness i gravelowe Rondo, które odkupiłem od naszego Naczelnego rok temu. Mój fitnesowy staruszek prosił się o wymianę. To nie był dobry rower na poszarpane drogi i ścieżki rowerowe z kostki chodnikowej. Gravel, również nie był dobrym wyborem na rower commutera. Ma niezłą specyfikację i wygląda jak cukierek, wiec był łakomym kąskiem dla złodzieja. Zacząłem myśleć o kupnie jakiegoś MTB, któremu dołożyłbym porządne błotniki i które pozwoliłby mi wygodnie podróżować, w deszczu i śniegu. Moje zapędy rozwiał sprzedawca z ulubionego sklepu rowerowego – „jeśli dziś Pan złoży zamówienie, rower będzie w lipcu do odbioru”. Byłem w szoku, mimo że znałem sytuacje na rynku. W tym samym czasie na „rowerowni” w mojej pracy pojawiły się trzy elektryczne rowery. W tym jedna piękna Sparta D-Burst. W mojej głowie już wcześniej pojawiła się myśl o używanym elektryku. Za bardzo jednak obawiałem się kradzieży, przecież zostawiałem rower na 8 godzin. Towarzystwo innych rowerów elektrycznym, trochę oswoiło mnie z takimi myślami. Decyzja zapadła jakieś dwa tygodnie temu. Wiedziałem, czego potrzebuję. Wiedziałem też, na co mogę sobie pozwolić. Najtrudniejsze okazało się znalezienie właściwego modelu. Padło na Trek Super Commuter w wersji +9. W portalach ogłoszeniowych były 4 oferty. Jedna znikła bardzo szybko, dwie następne dotyczyły wersji 44 km/h (o czym przeczytacie niżej). Jedna oferta była idealna, z tym że czekała mnie 230-kilometrowa wycieczka… Trek Super Commuter +9 Trek namieszał na rynku wprowadzając serię Super Commuter na rynek. Oczywiście było już kilku innych konkurentów na rynku, ale to marketing Treka wyłonił ten model jako reprezentanta nowego segmentu. Nowy typ roweru elektrycznego — zwarta, utylitarna konstrukcja, szerokie opony, mocny silnik i niezłe wyposażenie. Pojazd, który miał w mieście zastąpić samochód. Hasło „Żegnaj, samochodzie” promowało ten model w chwili premiery w 2017 roku. Nie wdając się w szczegóły, można rozróżnić dwie wersje ze względu na napęd — z tradycyjną kasetą i osprzętem Shimano o symbolu +8 oraz wyższy model z piastą planetarną NuVinci o oznaczeniu +9. Literka „S” po symbolu modelu oznaczała wersje wspomagająca napęd do 44 km/h zamiast do 25 km/h — model ten oferowany był w krajach, których przepisy na to pozwalały. Można było go jednak czasem spotkać w polskich sklepach. Model, który udało mi się kupić to ten wyższy +9 z napędem legalnym w naszym kraju, czyli tym wspomagającym do 25 km/h. Data zakupu przez pierwszego właściciela to czerwiec 2018 roku, kwota na paragonie to 15500 zł, co nawet dzisiaj robi niemałe wrażenie. Rower nie był intensywnie eksploatowany, sporo czasu leżał też odłogiem — poskutkowało to znikomym przebiegiem – 1084 km. Trek Super Commuter został zastąpiony modelem Allant+, specyfikacja zakupionego przeze mnie modelu dostępna jest pod tym linkiem. Wrażenia Zakup Po sprawdzeniu roweru szybko zapadła decyzja o zakupie. Kilkukrotnie kupowałem w swoim życiu używany rower. Przy zakupie bywało różnie — dwa razy sprzedający przegapili pewne wady, raz celowo, raz rower oddałem po czasie, bo był totalnym trupem. Dwa razy byłem w pełni zadowolony — gdy kupiłem Diamanta dla Żony i Rondo od Sebastiana. Wygląda na to, że do szczęśliwej lity dopiszę jeszcze elektryczengo Treka. Połowa ceny z paragonu. To kwota, która była więcej niż tylko uczciwa. Dostałem możliwość dłuższej przejażdżki i sprawdzenia roweru. Dostałem również wszelkie dokumenty roweru, spisaliśmy porządną umowę. Ładowarka i kluczyki do baterii były w zestawie tak jak powinny. W gratisie — dodatkowa para opon oraz szersza kierownica. Jeden mały feler — tylna lampka jest stuknięta, w wyniku tego świecą dwie z trzech diod LED, to jednak drobiazg. Pełne zadowolenie z zakupu! Nie obawiałem się kupna. Sprawdziłem wszystko przed zakupem. Miałem jednak farta, trafiłem na uczciwą ofertę i dobrych ludzi. W internecie znajdziecie wiele filmów, które mają Was przygotować do zakupu — wszystkie one straszą poważnymi uszkodzeniami używanych rowerów i kosztach związanych z naprawą. W wielu z nich pojawia się też jedna narracja, każdy rower jest kradziony! Mój zakup kolejny raz utwierdza mnie w przekonaniu, że to bajki. Jazda Miałem do testów Chińskie Fiido, które miało manetkę gazu. Był to przystępny cenowo fatbike, składak, rower miejski, z pełną amortyzacją i wbudowanym oświetleniem. Dało się z niego zdjąć blokadę, wiec rozpędzał się nawet do 37 km/h. To jednak nie są te same wrażenia. Trek Super Commuter zadziwił mnie płynnością jazdy. Przejechałem na nim kilometr, zanim spostrzegłem, że wspomaganie jest wyłączone. Tym samym stwierdzam, że nawet tak ciężkim (23 kg) rowerem da się wygodnie jeździć nawet bez wspomagania. Ze wspomaganiem jest znacznie lżej, ale jeśli masz coś w nogach, to raczej różnice odczuwa się tylko przy przyśpieszaniu. Jazda powyżej 25 km/h jest możliwa. Zdziwiłem się, jak łatwo było mi osiągnąć na tym rowerze prędkość 28-32 km/h i jak łatwo się ją utrzymuje mimo braku wspomagania. To, co jest odczuciem surrealistycznym to to jak rower jedzie po szutrze, dziurach, koleinach, błocie i śniegowej ciapie. Na wale, gdzie gravelem jestem w stanie jechać maksymalnie 22 km/h (ze względu na nawierzchnie), Trekiem jechałem z pełną mocą wspomagania a momentami nawet powyżej tej prędkości. Szerokie opony, wspomaganie, waga i konstrukcja roweru sprzyja łykaniu kolejnych metrów na nieutwardzonej drodze. To naprawdę zrobiło na mnie wrażenie. Czegoś jednak brakuje. Limit prędkości 25 km/h to coś, co jest wąskim gardłem dla silnika roweru. Ma on znacznie więcej mocy, niż powinien. Jadąc ma się smaka na więcej. Jestem przekonany, że podniesienie limitu do 32 km/h (20 mil) znacznie zwiększyłaby użyteczność takiego roweru. Jestem też pewien, że znacznie ograniczyłoby to ingerencje w blokady roweru czy też popyt na konstrukcje DIY. Przepisy do poprawy Czy 25 km/h to dużo? Miłościwie nam panujący ustawowo dawca twierdzi, że tak. Jeśli uda się Wam dotrzeć do wyjaśnień takiego stanu, to pewnie powoływać się one będą na unijne przepisy (te znowelizowane w 2017 roku) oraz fakt tego, że infrastruktura nie jest przygotowana do przyjęcia takich pojazdów. W przypadku tego ostatniego jak jest, każdy wie. Pierwsze drogi rowerowe powstawały w Europie już 120 lat temu. Nasz kraj po wojnie (a niektóre źródła twierdzą, że również i przed) też budował wspaniałe, szerokie asfaltowe tory wydzielone z jezdni i chodnika. Niestety gdzieś w czasie, idea ta upadła. Teraz cieszymy się każdym kawałkiem wydzielonego dla rowerzystów pasa ruchu. Nie dziwię się, że ktoś może uznać jazdę z prędkością 25 km/h po takich odcinkach za niebezpieczną. Można by jednak posłużyć się innymi rozwiązaniami jak znaki ograniczające prędkość na drogach rowerowych lub w ostateczności zakaz jazdy modelami z manetką na takich drogach. Ustawca wybrał najłatwiejszą opcję – zakazać! Dziwi mnie jednak brak konsekwencji. W kraju nad Wisłą działa to zerojedynkowo: elektryczny rower ze wspomaganiem do 25 km/h bez manetki gazu to ROWER elektryczny rower z manetką gazu lub wspomaganiem powyżej 25 km/h to MOTOROWER. Co ma wiele następstw w związku z tym, można nawet stwierdzić, że tak naprawdę jeździmy (pod względem prawa) na skuterze, a nie rowerze elektrycznym. W wielu krajach — dla przykładu w Niemczech funkcjonują przepisy, które pozwalają istnieć rowerom wspomagającym jazdę nawet do 44 km/h. Odpowiednie przepisy zabezpieczają rowerzystę, pieszego, a nawet kierowcę samochodu. Po drugiej stronie oceanu — w USA — funkcjonuje równie dobre prawo, które dzieli rowery elektryczne na aż trzy klasy. Do poprawy jest też znowelizowana ustawa o UTO. Ona też posiada nieścisłości. Ale to temat na osobny artykuł. To nie koniec przygody Na rozładowanych pojawi się więcej artykułów z naszymi wrażeniami odnośnie jazdy na elektrycznych rowerach. Mam w planach też kilka ulepszeń Treka. Chce wymienić w nim komputer, korzystając z retrofita, który słusznie oferuje Bosch. To ciekawe rozwiązanie, bo dzięki temu zyskuje się dostęp do telemetrii roweru, nawigacji GPS, integracji z serwisami i usługami internetowymi oraz kilku innych ciekawych funkcji. Chce też wymienić oświetlenie w rowerze na mocniejsze oraz dodać wigoru poprzez — nie bijcie — ściągniecie z niego blokad producenta (chociaż to jeszcze nie jest przesądzone). Jeśli zdecyduje się, na której z powyższych, na pewno o tym napiszę. Po tych pierwszych kilku dniach z elektrycznym rowerem, żałuje że tyle lat czekałem z zakupem. To świetny pojazd, który ułatwi przemieszczanie się po mieście. Mitem jest opinia, że rower elektryczny służy tylko osobom z dysfunkcjami ruchowymi oraz tym starszym wiekiem. Można się na nim zmęczyć jak na zwykłej szosie. Mitem jest też to, że te rowery są zacieżkie do jazdy bez wspomagania. Jeśli macie możliwość, spróbujcie elektryka – można się zakochać bez pamięci! Jak działa rower elektryczny? Czy muszę pedałować, żeby nim jechać?Rower elektryczny na pierwszy rzut oka nie różni się od zwykłego roweru. Bliższe przyjrzenie się e-bikowi pozwoli dostrzec trzy główne elementy, które go wyróżniają: silnik umieszczony najczęściej w jednym z kół, bateria oraz kontroler umożliwiający sterowanie zakresem wspomagania jazdy. Na rowerze elektrycznym musimy pedałować, ponieważ silnik elektryczny zaczyna nas wspomagać dopiero wtedy, kiedy sami zaczniemy napędzać rower. Niemniej dzięki regulacji siły wspomagania owo pedałowanie jest bardzo przyjemne, ponieważ prawie nie czujemy oporu. Robi się to łatwo bez nadmiernego wysiłku. Dodatkowo im szybciej obracamy korbą, tym mocniej silnik elektryczny nas zatem można jeździć rowerem elektrycznym bez włączonego wspomagania? Co się stanie kiedy bateria się wyczerpie?Oczywiście rowerami elektrycznymi można jeździć tak, jak zwykłym rowerem. Nasze rowery posiadają pełne wyposażenie obejmujące przerzutki, hamulce (często hydrauliczne tarczowe), oświetlenie, bagażniki itp. Kiedy wyczerpie się bateria wystarczy ją podłączyć do ładowania na kilka godzin i znów możemy się cieszyć pełnym zasięgiem wspomagania, który sięga ponad sto jest koszt roweru elektrycznego?Nasza oferta obejmuje prawie trzydzieści różnych modeli rowerów elektrycznych począwszy od niewielkich składanych, przez miejskie i trekkingowe, kończąc na górskich czy stylowych cruiserach. Ceny zaczynają się od nieco ponad 3000 zł, ale większość modeli oscyluje między 3500 a 4500 zł. Oprócz tradycyjnej formy płatności oferujemy możliwość zakup kartą oraz na można kupić rower elektryczny i czy można skorzystać z jazdy testowej?Zapraszam do pierwszego i jedynego w Poznaniu salonu rowerów elektrycznych Powerbikes przy ul. Grunwaldzkiej 238, gdzie oferujemy rowery testowe i każdy może spróbować jazdy zanim podejmie decyzję o zakupie. Niebawem uruchamiamy także wypożyczalnię rowerów elektrycznych, co umożliwi jeszcze dokładniejsze testowanie przez dłuższy okres czasu. Dodatkowo Klient nie będzie obciążony kosztem wypożyczenia, jeśli zdecyduje się na zakup Nie wszystko wolno Zanim zaczniesz swoją przygodę w świecie e-bike’owym musisz wiedzieć, że jako konstruktorowi (a w zasadzie kierowcy) nie wszystko Ci wolno. Prawo ogranicza i to bardzo mocno legalne poruszanie się rowerami warto poznać definicję e-roweru, która wygląda mniej więcej tak : “Pojazd o szerokości nieprzekraczającej 0,9 m poruszany siłą mięśni osoby jadącej tym pojazdem; rower może być wyposażony w uruchamiany naciskiem na pedały pomocniczy napęd elektryczny zasilany prądem o napięciu nie wyższym niż 48 V o znamionowej mocy ciągłej nie większej niż 250 W, którego moc wyjściowa zmniejsza się stopniowo i spada do zera po przekroczeniu prędkości 25 km/h” Jaka jazda rowerem elektrycznym jest legalna? Powyższe przepisy prawa, wobec jazdy na rowerze elektrycznym, wyraźnie mówią (dotyczy to Polski): Rower może wspomóc nas tylko do 25km/h. Powyżej tej prędkości jesteśmy zdani już tylko i wyłącznie na siłę własnych mięśni. Pomyśleć, że bez wspomagania, z wiatrem i z górki, to można się rozpędzić nawet i do 35 – 40km/h). Hmmm byłby za to mandat 😉? Jazda na manetce gazu w większości przypadków jest zabroniona. Dla większej ilości doznań z użycia manetki gazu pozostaje nam zatem inny pojazd, np. motor, oczywiście pod warunkiem, że ma się na niego odpowiednie do wieku i kategorii uprawnienia. 😜. Watów nie więcej niż 250 W. Pamiętajcie – napięcie nie wyższe niż 48 V. Możesz mieć problemy Jeżeli nie zastosujesz się do jakiejkolwiek części powyższych przepisów, to możesz mieć problemy.[Przynajmniej podczas poruszania się na drogach publicznych i w czasie ewentualnej kontroli 🙂 ] Grupa e-BIKEL-owcyW grupie wymieniamy się doświadczeniami i uwagami na temat pojazdów elektrycznych